Ponadto brat zaopatrzył mnie w PRL-owski wazon, a sama wzięłam się za stolik na tarasie.Jeszcze nie tracę nadziei ze bedę pić kawe na dworze:)Oczywiście w jakimś miłym towarzystwie. Miala być lawenda ,ale że otoczenie jest w kolorach slonecznych i brązu musiałam się dostosować:)
Aha zapomniałam się pochwalić, że dwie szkatułki z dziewczynkami jadą do Hiszpanii :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz