Dziś krótka historia o tym, skąd wzielo sie moje zainteresowanie decoupage.
Biorąc pod uwagę fakt,ze metoda serwetkowa zajęłam się 5 lat temu oraz ze interesuje mnie w dalszym ciągu pozwoliłam sobie na napisaniu specjalnego posta..Długo myślałam jak to ugryźć, gdyż często mam problem, aby zacząć zarówno pisać, robić zdjęcia czy wogole zajmować się ta metoda ozdabiania przedmiotów. .
Dziś wiedząc sporo i zarówno malutko w porównaniu do licznych decoupazystek po warsztatach szkoleniach. .mogę nazwać się samoukiem.
Ale od początku. .
Farbami ,kredkami i papierem interesowałem się od dziecka.
Najpierw była plastyka,technika w szkole ..
Mając blok 100 kartkowy zapelnialam go po brzegi 3x szybciej niż mój brat .
W latach 90 -tych wyszło wiele pięknych produkcji Walta Disneya ,które ochoczo przenosilam na papier.W myśl zasady ,,jest wena trzeba działać". Jednocześnie rozwijałam zamiłowanie do olowka,pasteli czy plasteliny. I tu będę nieskromna ,bo począwszy od 4 klasy szkoły podstawowej moje prace często były wymieszane na szkolnym korytarzu. Były tez konkursy plastyczne ..
Od tego czasu malowalam, rysowałam dużo i często: czym się dało i na czym ..Lubiłam duże powierzchnie i interesowalam się urządzaniem wnętrz,
a także robieniem czegoś z niczego ,teraz nazywa się to ,,dyi".
I tu właśnie między aranżacja wnętrz a rysunkiem odręcznie narodziła się idea. .by zrobić pudełka na różne domowe przydasie w kuchni czy łazience.
Zaczęłam wertowac internet z zapytanuem:czym fajnie ozdobić takie pudełko i wtedy trafiłam na decoupage(myślę naklejania serwetek.to nie powinno być trudne.).ale kombinują samej niewiele mi wyszło. .poleilam ręce a serwetki nie trzymały się pudełka. .Rzuciłam pudełko w kat myśląc coś nie tak,dlaczego ich pudełka są takie super a to straszy..?
Mając wolny wieczór wpisałam ponownie decoupage,pół nocy mi zeszło na zgłębianie podstaw techniki początkujących decoupazystek. .na wizazowym forum i na blogach.Idąc za ciosem zakupiłam zestaw startowy, książkę Marisy Lupato i jeszcze w sierpniu 2013 roku zaczelam tworzyć
Na pierwszy ogień poszła deska do krojenia (róże na białym tle)doniczka,słoiki i serwetnik (dziś stwierdzam że wyszedł okropnie)cieszyłam się ze coś tam idzie
Z czasem o mojej nowej pasji dowiedziała się rodzina ,przyjaciele ,znajomi.Także w grudniu 20 13 roku miałam już pełną ręce roboty.I rąk jak psiak lubi taplac się w kałuży czy innym blotku) tak brudne pokazane ręce były dla mnie dowodem ze żyje , ze te moje 5 min to pełnia twórczego szczęścia. Pierwsze lepsze prace moim zdaniem powstalyzki dopiero w 2014 roku. Zestaw na ptaszkową wymiankę oraz na ślub brata były jak dla mnie dużym przełomem na plus.
Wiedzę zdobywam głównie z książek i internetu (tutoriale na YouTube )
Mam już swoją kolekcję wazonów i skrzyneczek. Zrobiłam chyba kilkanaście kuferków ślubnych,dziecięcych. .
Przegladajac Pineresta wciąż mam ochotę na więcej. ..Czasami myślę czy wystarczy mi życia na wszystkie zaplanowane projekty?
Czasami jestem poza zasięgiem całego świata ludzkich spraw.
Wtedy przez chwilę wiem, po co żyję i tylko cisza przy mnie jest...
niedziela, 16 września 2018
sobota, 15 września 2018
środa, 12 września 2018
Subskrybuj:
Posty (Atom)